Ta strona została uwierzytelniona.
„gwiazdę“, daleką i niedościgłą. Zapomocą jakich procederów pani Ewa (która w owej porze była przeszło siedemdziesięcioletnią staruszką) osiąga ten rezultat, trudno mi tu tłumaczyć; dość powiedzieć, że posuwa się nietylko do dowolnego skracania listów i przenoszenia ustępów, ale poprostu przerabia[1] i dopisuje tam gdzie uważa że wyraz miłości Balzaka jest niedość oczyszczony i niedość wytworny.
- ↑ Oto parę przykładów. Tekst autentyczny: „Twój list, arcydzieło stylu i miłości“ — tekst pani Ewy: „Pani list, arcydzieło stylu, myśli i erudycji“. Tekst autentyczny: „List, który mi jeszcze raz powiedział, jak ty mnie kochasz“ — tekst pani Ewy: „List nacechowany, jak wszystko co robisz, promienną dobrocią i mądrością“. Wreszcie, tekst autentyczny: „Och, kiciusiu, całuję twoje śliczne powieki, smakuję twoją dobrą szyjkę, która jest niby gniazdko pocałunków, tulę twoje maciupe łapki w moich rękach, wdecham ten zapach, który mnie przywodzi do szaleństwa, i mówię ci, pojąc się w myślach tysiącem tych skarbów, z których jeden wystarczyłby, aby wbić w pychę kobietę głupią: o, moja Ewusieńko, moja dusza bardziej jeszcze kocha twoją duszę, i żal mi, że nie mogę pieścić tej duszy, objąć jej, tulić, mieć, tak jak mam twoje czoło, choćby tylko poto, aby być lepszym żyjąc w tobie, w twojej istocie, tak subtelnej, tak doskonałej“...
Cały ten ustęp uskromniła pani Ewa tak: „Ci, którzy panią znają tak jak ja, powinniby dążyć przy pani tylko do jednej rzeczy: Starać się rozumieć i kochać coraz bardziej pani duszę, obcować z nią, choćby poto aby się stać lepszym, żyjąc w pani istocie, tak subtelnej i tak doskonałej“...