z cudzoziemcem. Car tego pozwolenia odmówił. Jedyną drogą było wydać córkę za mąż, oddać jej majątek, a zapewnić sobie w zamian dożywocie lub rentę. Otóż, Anna, w chwili śmierci ojca, była jeszcze dzieckiem. Chociaż matka była gotowa wydać ją bardzo młodo, aby urzeczywistnić marzenia Balzaka, wybór zięcia przy tego rodzaju układzie musiał być przedmiotem wielkiej rozwagi, gdyż, przy nieszczęśliwym wyborze, matka narażała się na to, że może być wyzuta ze wszystkiego bez żadnej ochrony prawnej.
Przytem — interesy samego Balzaka. Czyż mógł on swoją żonę, nawykłą do bogactwa i panowania, narażać na tę niegodną egzystencję, jaką prowadził, ścigany przez komorników, najmujący mieszkanie pod fałszywem nazwiskiem, zasypywany pozwami, zastawiający łyżki w lombardzie i wykupujący je na jeden dzień na przyjęcie gości? Trzeba mu się było oczyścić; tego wymagała jego godność; trzeba było stworzyć Ewie egzystencję godną jej, a tę szacował Balzac bardzo wysoko. („Czterdzieści tysięcy franków rocznie dla nas dwojga, to byłoby bardzo niewiele“, pisze gdzieś do niej). Nad tem pracuje bez wytchnienia, pra-
Strona:PL-Tadeusz Żeleński-Balzak.djvu/168
Ta strona została uwierzytelniona.