Strona:PL É Richebourg Dwie matki.djvu/10

Ta strona została przepisana.

do ziemi, jak gdyby bał się spotkać z jasnem i przenikliwem spojrzeniem młodego lekarza.
— Mój drogi — ten ostatni żywo odparł — póki życie nie zgasło, obowiązkiem doktora jest, nie tracić ufności. W organizmie człowieka zachodzą nieraz nadzwyczajne wypadła fizjologiczne, zdumiewające wiedzę. Widziałem chorych, opuszczonych przez lekarzy, którzy uwalniał: się z uścisków śmierci i odzyskiwali zdrowie. Ludzie prości mówią:
„To cud!“ Zgoda. Ale cud ten jest skutkiem faktu fizycznego: to jeden z tych nadzwyczajnych wypadków, o których ci właśnie mówiłem.
— Sądzisz więc...
— Nic nie sądzę. Prosiłeś mnie, ażebym powiedział ci prawdę, a ja uważałem za moją powinność wszystko ci wyjawić. Orzeczenie moje nie różni się w niczem od zdania moich kolegów. Anemja, na którą cierpi margrabia de Coulange, robi codziennie zatrważające wstępy; masz najlepszy dowód a jego wycieńczeniu. W nocy budzi się nagle, okryty zimnym potem, a sen nie zapowiada nic dobrego. Lekki, suchy kaszel i wypluwanie krwi nie są również oznaką zdrowia. Nie śmiem powiedzieć, że twój szwagier jest skazany na śmierć bezwarunkowo, ale prawdopodobnie zagrażają mu suchoty.
— Nie mówisz wszystkiego, doktorze — rzekł pan de Perny, ale pomimo twojego zastrzeżenia....
— Zostaje cud — lekarz dokończył.
— Rozumiem. Nie można łudzić się dłużej, margrabia jest stracony i od dzisiaj moja biedna siostra może się uważać za wdowę.
Po chwili milczenia lekarz zaczął:
— Żałować wypada, że pan margrabia nie poszedł za radami, które mu dawano. Stan jego wymagał pobytu w cieplejszym klimacie.
— Proponowaliśmy mu nieraz wyjazd do Algieru, Sycylji lub Madery; pod tym względem jest jednak nie do przełamania.
— Chorzy mają często wstręt niewytłómaczony — doktór zauważył...