Strona:PL É Richebourg Dwie matki.djvu/116

Ta strona została przepisana.

czyni, z piętnem hańby na czole. Jeżeli zaś nie wrócisz do ojca, to znajdziesz z łatwością umieszczenie korzystne w Paryżu, znając się na prowadzeniu rachunków i handlu. Któż będzie mógł cię posądzić o błąd popełniony? Nie jest on przecie wypisany na twem czole. Wierzaj mi Ello, twoja tajemnica wpadnie jak kamień w wodę. Zostają li twoje dawne towarzyszki w magazynie. Ba! czyż każda z tych jejmościanek, nie ma gorszych rzeczy na sumieniu, o których radaby zapomnieć sama, pozwolić ludziom o nich zapomnieć? Nic cię zresztą nie zmusza widywać się z niemi. Czy sądzisz, że w Paryżu tak się bardzo troszczą i zajmują jedni drugimi? Powtarzam wejdziesz napowrót w społeczeństwo, zajmując tam dawne stanowisko, z głową wysoko podniesioną, jakbyś nigdy nie miała żadnego wypadku.
Wydasz się każdemu równie miłą i zachwycającą, równie godną szacunku, jak przed dwoma laty, gdyś przybyła do Paryża, prosto z domu rodzicielskiego.
— Będzie to wiecznem kłamstwem i oszukiwaniem szepnęła nieśmiało Gabryela.
— Oh! gdyby twoje skrupuły sięgały aż tak daleko — odpowiedziała tonem dość szorstkim panna Solange — byłyby, pozwól sobie powiedzieć, czemś zupełnie niedorzecznem. Nazywasz więc oszukaństwem, jeżeli nie opowiada się ludziom pewnych tajemnic, które ich nic nie obchodzą? Kłamstwo, nikomu nie szkodzące, przestaje niem być. Byłoby niesłychanie śmiesznem, szkodzić samemu sobie, pod pozorem oddania hołdu prawdzie.
Po tych słowach nastąpiło chwilowe milczenie.
— Ale pani nie wspomniałaś mi dotąd o mojem dziecku — wtrąciła Gabrjela. Cóż z niem będzie?
— Myślę najprzód o tobie Ello, nie zapominając także o twojem dziecku. Byłoby niemożliwem dla ciebie wychowywać go samej; o tem niema co i myśleć.
Gabrjela opuściła głowę na piersi.
— Nie troszcz się atoli zupełnie o przyszłe jego losy — kończyła Solange. — Szczęśliwsze, od wielu innych istot jemu podobnych, nie pozostanie bez czułej i starannej opieki. Gdy