Strona:PL É Richebourg Dwie matki.djvu/15

Ta strona została przepisana.

Nagle padł na kolana, i wyciągając ramiona do wizerunku:
— Przebacz mi, matko rzekł głosem urywanym — byłem szalonym, przebacz mi!.... Wobec ciebie staję się lepszym i pod wpływem twego świętego spojrzenia czuję się oczyszczonym!....
Wśród dnia, margrabia posłał po swego notarjusza. We dwóch odbyli konferencję, która trwała przeszło dwie godziny. Wieczorem, młody człowiek wydał rozkaz spakowania swoich rzeczy. Nazajutrz rano, nie uprzedziwszy żadnego ze swych przyjaciół, opuścił Paryż w towarzystwie tylko swego kamerdynera Firmina, starego służącego swego ojca. Ten piastował go jeszcze na rękach i znanym był z wierności i przywiązania.
Margrabia de Coulange podróżował rok po Europie, potem popłynął do Indji. Zwiedził Kochinchinę, Persję południową. Hindostan, Mongolję, wybrzeża Malabaru i Koromandelu i wyspę Cejlon. Nasyciwszy się czystem i ożywiającem powietrzem Bengalu, zapragnął zobaczyć nowy świat.
W trzy miesiące później, wylądował na wybrzeżach Ameryki. Przebiegł główne stany kontynentu, odkrytego przez Krzysztofa Kolumba, studjując z zajęciem zwyczaje tych narodów. tak pomieszanych dzisiaj. Zatrzymywał się w głównych miastach dla zwiedzenia muzeów i interesował się rozwojem przemysłu amerykańskiego.
Pewnego rana, rzekł do służącego:
— Firmin, jeśli się nie mylę, temu półczwarta roku opuściliśmy Paryż.
— W przybliżeniu, panie margrabio.
— A zatem, Firmin, sądzę, że teraz mogę bez obawy wrócić do Paryża, gdzie pewnie zapomniano o moich dawnych szaleństwach.
— Pan margrabia ma więc zamiar....
— Firminie, jedziemy jutro: idź zamówić miejsca na statku.
Znajdowali się wtedy w Nowym Jorku, gdzie bawili od trzech dni.