Strona:PL É Richebourg Dwie matki.djvu/200

Ta strona została przepisana.

i nadal mogła służyć waszym tylko sprawom. Byłam narzędziem w waszych rękach.
Pani de Perny próbowała zaprotestować przeciw temu twierdzeniu.
— Proszę mi nie przerywać — zawołała Matylda wyniośle. — Nadaremnie by mama zresztą kalała swe usta nowemi kłamstwami. Nieinaczej, małżeństwo moje, zostało zawarte tylko wskutek waszych obrachunków na przyszłość. Nie było w nich zaś miejsca, na myśl bodaj pobieżną o mojem szczęściu osobistem... O to nikt się z was nie troszczył... Mąż jednak kocha mnie szczerze. Przekonałam się wkrótce, że posiada on najpiękniejsze przymioty, że zasługuje w zupełności na moje przywiązanie. Pokochałam go też nawzajem całą duszą. Wtedy uczułam dziwny ból, przekonawszy się niebawem, że matka własna zazdrości mi szczęścia małżeńskiego.
— Oh! — zawołała pani de Perny.
— Tak! — powtórzyła Matylda energicznie. — Pozazdrościłaś mi matko dobrego z mężem pożycia, i aby zniszczyć mój spokój, nie zawahałaś się przed niczem. Starałaś się wzniecić podejrzenia rozmaite w mojem sercu i umyśle, byle tylko oderwać mnie od męża, byle postawić zaporę między nami. Wywoływałaś w tym celu rozmaite widma ponure z jego przeszłości. Wszystko to było z góry obmyślone i obrachowane. Chciałaś w ten sposób zawładnąć mną i unicestwić poniekąd. I udało ci się. Byłam prawie maszyną, poruszaną tylko przez was, i tak jak wam się podobało.... Dziś atoli zmartwychwstaję z mego grobu moralnego; odnajduję własną wolę i zaczynam działać odpowiednio... Czy mam wspomnieć o tem dziecku, kupionem przez was, czy też wykradzionem matce po prostu; słowem: wygrzebanem z jakiegoś śmietnika? Nie... o tem mówić nie mogę, bez wstrętu najwyższego!... Oto wieczna hańba, wieczna trwoga, wieczna boleść w życiu mojem! Dziś musicie się dowiedzieć o nieszczęsnych skutkach waszego czynu. Zostanę matką na prawdę! A w tym domu jest obcy podrzutek, który kiedyś zajmie pierwsze miejsce, z pominięciem mojego dziecka własnego! Czy mama zrozu-