Strona:PL É Richebourg Dwie matki.djvu/234

Ta strona została przepisana.

— To nie moje pieniądze, panie dyrektorze!
— Nikt się od dwóch lat o nie nie upomniał.
— Gdy mnie zabierała z sobą pani Trélat, na letnie mieszkanie w Asnières, nie miałam i jednego franka przy duszy.
— Trzeba więc z tego wnioskować, że ktoś pani darował tę sumkę... Kto?... Prawdopodobnie jakaś szlachetna osoba, litująca się nad pani losem, lub ci, którzy ukradli dziecię. Mniejsza o to, pieniądze w każdym razie należą do pani...
Zdaje się, żeś powzięła zamiar nieodwołalny... Jest to poniekąd przykrym zawodem dla tych, którzy chcieli ci szczerze dopomódz. Chcę jednak oznajmić pani, co zamyślano dla niej uczynić.... Oto mogłabyś być umieszczoną w jakim klasztorze, wychodząc z Salpètrière.
Drgnęła Gabryela.
— Otoczonoby tam panią należnemi jej względami mówił dalej dyrektor. Zasłużyłaś na nie twojemi nieszczęściami i twoją niezrównaną dobrocią i łagodnością. Nie zabrakłoby ci tam dowodów współczucia, ani starań najczulszych. Znalazłabyś cichą i pewną opiekę przed niebezpieczeństwem w dalszem życiu. Z czasem postawionoby cię na czele jakiego wydziału, w „Pracy kobiet“, jako dozorczynię... robiąc z ciebie później nawet i dyrektorkę.
Potrząsła głową przeczęco.
— To, co mi proponujesz panie dyrektorze, jest niesłychanie pożyteczne i zaszczytne nawet dla takiej, jak ja zgubionej istoty. Serce moje jest też przepełnione wdzięcznością najprzód dla pana, a potem dla wszystkich osób szlachetnych i dobroczynnych, które raczyły zajmować się moją przyszłością. Nie mogę jednak przyjąć tego wszystkiego i muszę wyrzec się tej propozycji. Pragnę bowiem i pożądam zupełnej, nieograniczonej niczem wolności. Odkąd odzyskałam przytomność — przycisnęła dłonią czoło — mam jedną jedyną myśl i jedyny cel w życiu. Poprzysięgłam uroczyście przed Bogiem nie spocząć, póki nie uskutecznię mojego zamiaru.