— To prawda, panie Morlot.
— Trzeba wiedzieć panu dyrektorowi, że interesuję się niesłychanie przyszłością tej nieszczęśliwej, a tak młodziutkiej istoty.
— Wszyscy, którzy ją znamy, interesujemy się tak samo panną Gabryelą, wierz mi panie Morlot.
— Otóż ja to pierwszy panie dyrektorze, ujrzałem ją leżącą na podłodze w domku ustronnym w Asnière, i niby już dogorywającą. Choćby była moją siostrą, a nawet córką, nie mógłbym być jej szczerzej oddanym i najprzychylniejszym. Może to pana dziwi?... Mój Boże!... ja sam tego nie pojmuję. To następstwa owej strasznej chwili, kiedym zobaczył ją jak martwą, rozciągniętą na podłodze; a później złożoną na łóżku, nieruchomą, i obezwładnioną. Nie zapomnę nigdy, jakim spłonąłem gniewem, gdy obecni wskazali mi próżną kolebkę, tłumacząc zbrodnię popełnioną na matce nieszczęśliwej. Przysiągłem tego dnia i nie spocznę, póki nie dopełnię uczynionej przysięgi, chyba że mnie Bóg każe wędrować przedtem na tamten świat. Przysiągłem, że odszukam nikczemych zbrodniarzów i wydam w ręce sądu... Postanowiłem jednocześnie zwrócić syna matce... Nie zaniedbam niczego w tej sprawie; żadna ofiara z mojej strony, nie wyda mi się zbyt trudną. Poświęcę tej sprawie moje skromne dochody, moje stanowisko, mój spokój... choćby i życie własne.
....Blisko od dwóch lat przetrząsnąłem w tym celu wszystkie najciaśniejsze i najbrudniejsze zaułki w Paryżu; owe nory straszne, w których gnieżdżą się wszelkie nałogi, a ukrywają... zbrodnie... Obecnie zacznę szperać na nowo. Gdybym szukał nadaremnie w Paryżu, udam się dalej, na prowincję. Oh! jestem uparty i posiadam wolę niezłomną. Gdy raz co postanowię, muszę tego dokonać!... Znajdę i zbrodniarzów i dziecko tej biednej kobiety!... Dowiadywałem się już u sędziego śledczego o szczegóły przesłuchania panny Gabryeli. Nie zadowolniły one mnie w zupełności. Są one niestety! dziwnie niejasne i nieokreślone. Bądź jak bądź, z tymi, których mi ona sama dostarczy, spodziewam się wpaść na trop wła-
Strona:PL É Richebourg Dwie matki.djvu/238
Ta strona została przepisana.