Strona:PL É Richebourg Dwie matki.djvu/24

Ta strona została przepisana.

mowała to, co postanowili we dwoje, nie próbując nawet stawiać im oporu. Ale wspaniałomyślność margrabiego wzruszyła ją głęboko i pierwszem jej uczuciem dla niego był podziw.
Pomimo młodości miała wiele rozsądku, a wrodzona intuicja zastępowała jej niedoświadczenie. Nie trudno jej przyszło odkryć, że ten mąż, którego jej prawie narzucono, obdarzony był najszlachetniejszymi przymiotami serca i umysłu. Zresztą, każdy dzień usposabiał ją przychylniej dla niego.
Podczas podróży, zawsze pełen czci i uwielbienia, margrabia okazywał się uprzedzająco grzecznym, otaczając ją troskliwością i staraniami.
Wtedy poznała, że kocha ją prawdziwie. Uczuła, że serce jej przepełnia radość, i zdawało jej się, iż wszystko naokoło mej jaśnieje. Miłość objawiła jej się w całej swej czystości, wielkości i pięknie.
Nie doznawszy nigdy w życiu pieszczot ze strony matki i brata, zmuszona tak długo ukrywać w głębi serca tę potrzebę kochania, którą odczuwają wszystkie stworzenia, dziś widziała, że posiada serce, czekające tylko, ażeby odpowiedziała na jego bicie.
I tym, który ją kochał, był jej mąż, człowiek, którego najwięcej podziwiała i który jej się wydawał najwspanialszym.
Mogła wreszcie otworzyć swoje serce bez narażania się na pogardę lub obojętność.
Wiemy dobrze o potędze miłości i cudach, które ona dokonywa. Miłość margrabiego podbiła serce jego żony. Kochała go już, nim mogła zdać sobie dokładnie sprawę ze swego uczucia. U Matyldy miłość powstała z podziwu.
Już od dwóch dni byli w drodze do Paryża, kiedy młoda kobieta odkryła z tak żywą radością, że kocha i jest kochaną.
I to olbrzymie szczęście, obiecujące jej tak piękną przyszłość, zawdzięczała swej matce i swemu bratu. Ogarnęło ją uczucie głębokiej wdzięczności.
— Tym razem, nie oszukali mnie w istocie — pomy-