Strona:PL É Richebourg Dwie matki.djvu/255

Ta strona została przepisana.

gdzie miał nadzieję odszukać swoją ukochaną... Wszak był u pani przed miesiącem? Może bawi dotąd w Paryżu?
— Wątpię. Musiał odjechać niebawem. Powiedział mi przecież z naciskiem, że odwiedził Paryż w tym celu jedynie, aby odszukać pannę Gabryelę.
Ponieważ nie miał więcej o co pytać kupcową, a ona wypowiedziała wszystko, o czem wiedziała, pożegnał ją Morlot i odszedł.
Było jednak nad czem się zastanowić. Rozmyślał też Morlot głęboko nad każdym szczegółem udzielonym mu przez kupcową... Te myśli powiększyły tylko jego niezadowolenie i humor najgorszy.
— Z tem wszystkiem — pomyślał — nie postąpiłem ani krokiem naprzód. Pomimo, że badam, szukam i patrzę na wszystkie strony — ciemno w około, choć oko wykol! Czyż jestem na to skazany, żeby rozbijać głowę o mur, a zawsze napróżno? Oto znowu włazi mi w drogę, ten jakiś młokos, nie zostawiając śladu po sobie. Zamiast rozjaśnić sprawę, jeszcze ją zaciemnił. Sądziłem, że może on nie był obcym wykradzeniu chłopca... pomysł był niedorzeczny w najwyższym stopniu!... Bądź jak bądź... ten cały Oktaw Longuet (dałbym szyję, że i to nazwisko kłamliwe...) nie wzbudza we mnie ani cienia ufności. Jeżeli nie ma się żadnego grzechu na sumieniu, nie ukrywa się swojego adresu; mówiąc wyraźnie kim się jest!.... Zresztą... co mi tam po nim! Ani mi się nie śni gonić za nim... Może... kiedyś... później... zobaczymy... Obecnie, mam o wiele ważniejsze rzeczy na głowie. Kogo mi potrzeba, wydobędę ją choćby z pod ziemi, tę ową tajemniczą damulkę... Józefę Felicję Trélat, która dziecko wykradła z domu w Asnières!
Gdyby nawet nie znalazł nikogo Morlot ze sprawców zbrodni w Asnières, chciał przynajmniej wypełnić wszystko sumiennie, aby nie mieć sobie później nic do wyrzucenia.
— Aby dopełnić skrupulatnie powierzoną mu misję, postanowił udać się do Orleanu i przekonać się naocznie, co się dzieje z ojcem Gabryeli.