— Któż wie — pomyślał — czy nie schwycę tam wątku wyświecającego całą sprawę? Szukałem go może błędnie w Paryżu? Zaczynam wierzyć w traf najmniej spodziewany i oczekiwany.
W kilka dni później wyjechał do Orleanu. Nie znał miasta zupełnie, będąc w niem raz pierwszy w życiu. Ani pomyślał o zwiedzeniu miasta. Zaledwie rzucił okiem w przelocie, na piękny pomnik Joanny d’Arc na koniu.
Oto czego się dowiedział Morlot w Orleanie: Pan Liénard zmarł nagle prawie, przed pięciu miesiącami. Wdowa po nim niczem nienasycona, pomimo, że i tak zabrała lwią część majątku ruchomego, wszelkie klejnoty i srebro, po matce Gabryeli zaraz po ślubie, była na tyle bezczelną zażądać całego spadku po zmarłym, niby to na mocy testamentu.... nie podpisanego. Wdał się w to sąd. Udowodniono nieobecność jedynej córki zmarłego; poczem komisarz sądowy wszystko zapieczętował. Sprzedano następnie co było w domu ruchomości, i cały interes.
Poczem zmuszono niegodziwą kobietę złożyć w depozycie u notarjusza pięćdziesiąt tysięcy franków, jako część majątku należącą z prawa do córki po ojcu.
Tak więc rzeczy stały. Odkąd Gabryela opuściła Orlean, zaginął słych o niej. Przypuszczano jedynie, że przebywa w Paryżu.
Obchodził go nadto los Gabryeli, aby nie miał zbierać skrzętnie Morlot tych wszystkich szczegółów. Były one bowiem bardzo doniosłe i poważne. Chociaż nie dowiedział się niczego o sprawie w Asnières, bardzo sobie winszował Morlot, że wpadł na szczęśliwy pomysł podróży do Orleanu. Gabryela nie musiała wiedzieć dotąd o śmierci ojca i o drobnym wprawdzie spadku, który jednak przy jej skromnych wymaganiach, mógł jej zapewnić przyszłość bez troski o chleb codzienny.
— Powiem jej to, skoro odszukam pomyślał uradowany.
Tym razem oddawał on Gabryeli przysługę osobistą. Był więc tem uszczęśliwiony. Nakoniec po tylu przykrych zawo-
Strona:PL É Richebourg Dwie matki.djvu/256
Ta strona została przepisana.