Strona:PL É Richebourg Dwie matki.djvu/267

Ta strona została przepisana.

Morlot, stojący dotąd, usiadł naprzeciw Gabryeli:
— Muszę najprzód powiedzieć pani kim jestem, w jaki sposób, przy jakiej sposobności poznałem panią. Racz pamiętać pomimo wszystkiego, żem twoim najszczerszym przyjacielem. Nie radbym wzbudzić w pani nieufności, a tem mniej być przyczyną pomimowolną jej przerażenia.
— Bądź pan o to zupełnie spokojny — odpowiedziała Gabryela. — Możesz mi teraz zwierzyć się z czem chcesz; będę w ciebie święcie wierzyła.
— Otóż nazywam się Morlot, panno Gabryelo... i jestem ajentem policyjnym.
Drgnęła pomimo całego panowania nad sobą.
— Tak panno Gabryelo — mówił dalej niezmięszany tym objawem — jestem ajentem bezpieczeństwa publicznego. W tak olbrzymiem mieście, jak Paryż, muszą być i tacy jak ja ludzie. Któżby chwytał i wynajdywał złodziejów, podpalaczów i innych łotrów? I tak, jakże wielu z nich wymyka się z pod rąk karzącej sprawiedliwości.... Wiem, że istnieją w świecie pewne przesądy przeciw nam. Odtrąca nas nieledwie społeczeństwo, jak parjasów. Boją się nas, posądzają nas Bóg wie o jakie niegodziwości, okazując nam wzgardę nawet... dość często. Nie mają w tem słuszności. Jesteśmy pożyteczni, i oddajemy bądź co bądź ogromne przysługi społeczeństwu. Nie powiem, żeby nie było pomiędzy nami podłych i nikczemnych, ale bywają prawdziwie dobrzy i szlachetni. Czyż wszędzie tak się nie dzieje? We wszystkich klasach i sferach towarzyskich, od najniższych do najwyższych? Wszak w każdem stadzie, znajdą się i owce parszywe. Wielu z nas jednakże składa liczne dowody odwagi nieustraszonej, energji, wytrwałości, spełniając sumiennie włożone na nich obowiązki. Służymy sprawiedliwości. Jesteśmy jej oczami, ramionami i nogami. Posiadamy serce i charakter, jak i inni ludzie. Umiemy poświęcać się za drugich, i zyskiwać ich miłość nawzajem. Dowiodłem ci i ja tego wszystkiego panno Gabryelo, szukałem ciebie bowiem jedynie z poświęcenia, aby dopomódz ci w niejednem.