warło to na niej wrażenie jak najkorzystniejsze. Podobał jej się młody Paryżanin; potrafiła ocenić jego wygórowaną delikatność i skrupuły, myśląc w duchu, że warto ukochać całem sercem tak zacnego i poczciwego chłopca.
Wrócił Morlot do Paryża, przekonany, że wybije sobie z głowy Melanję, do kilku dni. Tymczasem, zamiast zapomnieć o niej, miał ją wiecznie przed oczami, co mu sprawiało dotąd nieznany niepokój i prawie ciągłe bicie serca. Powiedział sobie dnia pewnego:
— Nie wytrzymam dłużej w takim stanie, i w tak dręczącej niepewności! Ha! zrzućmy więc pychę z serca....
Siadł, i napisał dwa listy wziąwszy na odwagę. Jeden do Melanji z oświadczeniem swojej gorącej miłości, drugi do jej stryja z prośbą o rękę bratanicy.
Młoda dziewczyna przyjęła z radością Morlofa oświadczyny. Stryj, wieśniak zakamieniały, nielubiący wszystkiego, i wszystkich, co... według niego... trącili Paryżem; mocno się skrzywił zrazu, próbując, czy mu się nie uda wyperswadować Melanji tego kawalera ze stolicy.
— Tybyś chciała wziąć za męża policjanta! — zawołaj ze zgrozą.
— Dlaczegóż bym nie miała wyjść za Morlota? — odpowiedziała rezolutnie. — Wiem, że jest chłopak uczciwy, ma serce jak najlepsze, i jestem pewna, że potrafi uczynić mnie szczęśliwą.
Była pełnoletnią, mogła zatem rozporządzać sobą według własnej woli. Pomimo wszelkich perswazji stryja, poślubiła niebawem Morlot’a.
Spodziewała się szczęścia w tym związku, i mąż nie zawiódł położonego w nim zaufania. Mogła tylko powinszować sobie, że poszła za głosem serca. Z drugiej strony odkrywał i Morlot coraz nowe przymioty w swojej żonie, które warte były stokroć więcej dla niego, niż jej posag. Oszczędna, skrzętna gosposia, czuła, przywiązana, i pełna ofiarności dla męża, była dlań skarbem prawdziwym.
Nie wszczynali nigdy kłótni pomiędzy sobą, żadne z nich nie podniosło głosu jedno na drugie, a z dnia na dzień, ko-
Strona:PL É Richebourg Dwie matki.djvu/278
Ta strona została przepisana.