— Znamy bowiem doskonale rodzinę margrabiów — odpowiedziała Melanja. — Trzeba ci wiedzieć kochana Elo, żem przyszła na świat w wiosce Mieran, i tam wyszłam za mąż.... o małe pół milki od zamku Coulange. Rzeka tylko przedziela naszą wioskę, od posiadłości iście pańskiej margrabiego. Wcześnie na wiosnę, dopóki nie zjechali do zamku margrabiostwo, odwidzałam często ogrodników, którzy mnie do Chrztu trzymali. Raz nawet wyrobili mi pozwolenie u kamerdynera, zwidzenia samego zamku. Utkwiło mi w pamięci to królewskie urządzenie. Zamek i wieś Coulange, leżą na prawym brzegu Marny, a Miéran na lewym.
Zadumała się Gabryela.
— O czem tak myślisz Eluniu? — zapytała Melanja.
— O tem — uśmiechnęła się słodko, ale dziwnie smętnie — że jeżelibyście wybrali się państwo w lecie na dwa tygodnie do waszego krewnego na wieś, jak to ma przyobiecane; a moglibyście znaleść tam i dla mnie jaki kącik; towarzyszyłabym wam bardzo chętnie.
— Nie śmiałam tylko wystąpić pierwsza z tą propozycją, kochana Elo — zawołała Melanja, nie posiadając się z radości. — Rzecz ułożona! Skoro nam nic nie przeszkodzi, pojedziemy w trójkę do Miéran.
Od chwili, kiedy zaczęła widywać dzieci margrabiów de Coulange, Gabryela była w ogóle mniej smutną i zamyśloną ponuro, jak dawniej. Można było zauważyć z łatwością nader szczęśliwą zmianę w jej całym nastroju.
— Odtąd tak pokochała małego Genia — rzekł raz Morlot do żony — Gabryela wygląda jakby nie ta sama. — Weselsza i swobodniejsza. Ręczę, że gdyby udało mi się odszukać jej własnego syna, zmieniłaby się wkrótce do niepoznania. Odmłodniałaby i poróżowiała na twarzy, jak wtedy, gdy miała lat szesnaście, i była w całej krasie pierwszej młodości.
Zaczął się maj. Dnia pewnego zawieziono dzieci państwa de Coulange do lasku Bulońskiego, wraz z dwiema ochmistrzyniami. Powóz wracał galopem przez Pola Elizejskie, gdy Genio zaczął prosić bardzo:
Strona:PL É Richebourg Dwie matki.djvu/353
Ta strona została przepisana.