Strona:PL É Richebourg Dwie matki.djvu/55

Ta strona została przepisana.

kował i bronił!... Trzymają silnie w szponach swoją nieszczęśliwą ofiarę.
....Boże wielki! — kończyła po chwili skargę żałosną, głosem zdławionym, rozglądając się dokoła z wyrazem dzikiej rozpaczy i zwątpienia — teraz dopiero rozpocznie się dla mnie życie iście męczeńskie!
Znajomi, odwiedzający margrabinę dni następnych, nie byli w stanie ukryć zdumienia niesłychanego, widząc ją zmienioną tak straszliwie. Zgasł blask w jej pięknych oczach: twarz pokryła się trupią bladością; nawet usta niegdyś żywej barwy karminowej, zupełnie zbielały. Boleść i cierpienie, wyryły na jej całej postaci piętno niestarte. Uprzedzone przez panią de Perny przyjaciółki, uważały za święty obowiązek życzyć Matyldzie szczęśliwego rozwiązania i pociechy z dziecka, które miało przyjść wkrótce na świat. Wysłuchała życzeń w milczeniu, z miną wystraszoną, nie otwierając ust do nikogo.
Wpadła niebawem w stan zupełnego obezwładnienia. Zdawało się, że popękały w niej wszelkie struny życiowe. Wszystko było jej teraz obojętne. Wszystko na świecie budziło w niej odrazę nieledwie. Nie zajmowała się niczem. Pozwalała mówić i robić ze sobą, co się komu podobało, nie próbując nigdy zaprotestować przeciw temu, bodaj jednem słowem. Nie widziała i nie słyszała a raczej nie chciała o niczem wiedzieć i słyszeć. Otaczający Matyldę, mogli przypuszczać, że nie umie wcale myśleć. Było w niej znieczulenie, serce rozdzierające.
Pani de Perny nie mogła już zapragnąć niczego więcej. Dokonała dzieła potwornego. Córka stała się taką, jaką ją mieć chciała.
Samowładnie, nie poradziwszy się wcale z margrabiną pod tym względem, której niedołęstwo zdawało się pozwalać z góry na wszystko, matka objęła w pałacu rządy bezpośrednio, nie odnosząc się nigdy z niczem do córki. Zaczęła od wypędzania całej służby, zastępując takową nowemi figurami, które sama starannie dobierała. Nie ostała się nawet przed jej despotyzmem, pokojowa margrabiny. Prawda i to, że miała ona w oczach pani de Perny, wadę nie do przebaczenia. Była