sób wyrażania się szczery, otwarty; mniej drżała z trwogi, która była ją z razu ogarnęła po rozmowie z Morlotem, w matki pokoju. Czuła w powietrzu niebezpieczeństwo, nie mogąc odgadnąć, czego właściwie chce od niej ajent? Celem tego człowieka, nie mógł być nikczemny szantaż; chęć wyzyskania margrabiny. i zdobycia za tajemnicę jak najwięcej pieniędzy.
Ten człowiek miał uczucia nadto delikatne i szlachetne, aby dopuścić się czynu tak podłego. Im więcej się nad tem zastanawiała, tem bardziej zachodziła w głowę, z jakiej przyczyny Morlot pragnie rozmówić się z nią sam na sam?
Po wypaleniu cygara, margrabia przysunął się z krzesłem tuż blisko, obejmując pieszczotliwie w pół kibić żony.
— Matyldo kochana — przemówił słodko jak zwykle — żeś smutna po tylu przejściach bolesnych, nie dziwi mnie wcale. Widzę jednak w tobie nienaturalny, prawie gorączkowy niepokój, i nad tem się zastanawiam, nie mogąc odgadnąć przyczyny tego rozdrażnienia nerwowego. Co ci jest najdroższa moja? Co ci tak dolega? Powiedz mi, błagam.
Podniosła na męża w milczeniu oczy łzawe. Dodał, nie otrzymując od niej odpowiedzi:
— Możem i odgadł żoneczko powód twego niepokoju, chociaż nie chcesz zwierzyć mi się z ciężką troską?
Drgnęła kurczowo.
— Myślisz o Sostenie, nieprawdaż?
— O tak.... tak.... o moim bracie! — westchnęła.
— Pytając się w duchu, co się z nim stanie, gdy nie ma już matki, która go utrzymywała, co?
Westchnęła powtórnie.
— Podzielam jak zawsze, twoją troskę i twój niepokój, droga Matyldo. Chcesz zastanowić się bliżej razem ze mną, nad Sostena położeniem?
— Proszę, mów Edziu.... Słucham cię z natężoną uwagą.
— Obecnie jest on pozbawiony wszystkiego. Dowiedzieliśmy się przez ciąg lat siedmiu, że nie potrafi zająć się niczem, i nie jest w stanie zapracować na własne utrzymanie. Jest on próżniakiem nieuleczonym, trutniem nieużytecznym w spółeczeństwie; bez woli, bez energji, słowem do niczego!
Strona:PL É Richebourg Dwie matki.djvu/554
Ta strona została przepisana.