Podzielam w zupełności twoje zdanie drogi Oktawie. Niech każdy zresztą kocha przed wszystkiem innem swoją ojczyznę, i niech ją uważa za najmilszą i najpiękniejszą. Taki tylko człowiek zasługuje prawdziwie na szacunek.
Uścisnęli sobie dłonie nawzajem, idąc dalej w milczeniu. Ten niemy uścisk, był wymowniejszym, niż cały potok słów. Świadczył on, że zrozumiały się te serca szlachetne, że w tych dwóch ludziach tkwi głęboko to samo poczucie honoru; że wart jeden drugiego. Pomimo, że ich los rozłączył blisko od dwudziestu lat, nie przestali ooi myśleć o sobie, i kochać całą duszą. Byli więc uszczęśliwieni, nie tylko że się widzą bodaj na krótko, ale w dodatku, z temi samemi ideałami, które świeciły im w dniach pierwszej młodości.
— Jak się nazywa wioska po tamtej stronie rzeki? — spytał Sisterne.
— Miéran! — odpowiedział Edward.
W tejże chwili chłopczyk biegnący przodem, krzyknął zdziwiony radośnie. Dwaj panowie spojrzeli na malca. O jakie trzydzieści kroków od nich, dostrzegli stojące na gościńcu dwie młode kobiety. Genio zwrócił się kim:
— Tatku! — zawołał głosem zdławionym od głębokiego wzruszenia. — Tam na drodze.... pani Ludwika.... moja przyjaciółka z Tuillerów!
I nie czekając na ojca przyzwolenie, pomknął jak strzała, wypuszczona z łuku. Zobaczyli jednocześnie schylającą się jedną z kobiet. Porwała chłopczynę w ramiona otwarte, tuląc namiętnie do łona. Dwaj przyjaciele przyspieszyli kroku. Zachmurzyło się jasne dotąd czoło margrabiego. Zdawał się być czemś mocno podrażniony. Druga kobieta, w której nasi czytelnicy domyślili się zapewne Melanji Morlot, szła im naprzeciw.
— Wybacz pani — przemówił Edward dość szorstko — ale nie będę taił przed nią, mego niesłychanego zdziwienia. Jakim cudem twoja towarzyszka, mieszkająca stale w Paryżu, znajduje się dziś na drodze do Coulange? Wiem o wszystkiem od mojej żony; nie upoważnia jednak spotkanie przypadkowe naszych dzieci w Tuillerach; nie upoważnia powtarzam, osoby
Strona:PL É Richebourg Dwie matki.djvu/564
Ta strona została przepisana.