domyśleć się z łatwością, że nie wie ona dotąd, czem jest grzech, że nie padł cień najlżejszy, na zwierciadło jej duszy.
Mogła mieć najwyżej lat siedmnaście. Pączek polnej różyczki, na pół rozkwitły, uosobiona wiosna! Ah, jakże odbijała, z zadumą na jasnem czole, w słodkiem, idealnem rozmarzeniu, od tłumu dziewcząt rozpasanych w tańcu jak bachantki, które kręciły się ustawicznie w koło mnie! Tego kontrastu uderzającego, nie potrafię opisać ci słowami Edwardzie.
Po chwili ośmieliwszy się cokolwiek, przemówiłem do niej.
— Pani nie tańczy? — spytałem.
Podniosła na mnie swoje cudne oczy. Nie zapomnę do śmierci tego spojrzenia zamglonego, czarująco powłóczystego i pełnego wyrazu, które przeniknęło mnie do głębi. Zostałem nim olśniony. Uczułem płomień w sercu, w głowie, jakby jej oczy miały nademną tę moc niezwykłą. Byłem upojony rozkoszą, jakiej nigdy dotąd nie doświadczyłem. Nie byłem w stanie zbadać na razie, co się ze mną dzieje. Poddawałem się tylko bez namysłu, słodkiemu upojeniu.
Odpowiedziała mi głosem melodyjnym, pieszczotliwym, trochę nieśmiało, cała zapłoniona:
— „Zaciągnęły mnie tu prawie przemocą, moje dwie towarzyszki. Lubią one taniec namiętnie. Ja zaś bawię się, patrząc na nie. Sama nie tańczę nigdy“.
— Dlaczego? Czy nie sprawia to pani przyjemności?
— „Oh! przeciwnie.... tańczyłabym z chęcią — odpowiedziała z całą otwartością — tylko wydaje mi się, że taniec w miejscu publicznem, nie byłby może dla mnie stosownym. Z tego powodu, odmawiam sobie tej przyjemności“.
Byłem uszczęśliwiony tą odpowiedzią. Zadałem jej jeszcze kilka pytań.
Tu powtórzył hrabia de Sisterne szczegóły, opowiedziane mu przez Gabryelę, z jej życia krótkiego wprawdzie, ale niemniej bogatego w cierpienie i zawody bolesne.
— Opuściłem o wpół do dwunastej w nocy salę balową jednocześnie z Gabryelą i jej towarzyszkami — kończył hrabia de Sisterne. Nie byłem jeszcze na tyle śmiałym spytać ją gdzie mieszka, uznawszy sam coś podobnego za rzecz nie-
Strona:PL É Richebourg Dwie matki.djvu/572
Ta strona została przepisana.