Co do rozkoszy rodzinnych, któremi kuszą mnie znajomi, wiedząc, że przepadam w ogóle za dziećmi, nie jestem ich zupełnie pozbawionym. Emę, trzech letnią moją siostrzeniczkę, i córkę chrzestną, kocham jak własne dziecko. Na siostrzenicę przeleję całą miłość, którą byłbym czuł dla Gabryeli i mego dziecięcia! Gdy kiedyś przyjdzie mi porzucić morze, osiędę przy siostrze i siostrzenicy, stary, samotny w świecie... jak wilk morski.
Zamilkł na chwilę. Odezwał się trochę później, z smutnym uśmiechem:
— Wiesz Edwardzie, co mi nagle strzeliło do głowy?
— Cóż takiego kochany Oktawie?
— Że gdyby Emcia była taką, na jaką się zanosi, mógłby ją twój syn poślubić.
— Zapewne — margrabia uścisnął mu dłoń serdecznie — widują się dość często. Jeżeliby tylko pokochali się nawzajem, ja bym z pewnością nie zaprotestował przeciw temu związkowi.
— Oto na com zeszedł! — rzekł z niewysłowioną goryczą Sisterne. — W sile wieku, zamiast myśleć o własnem szczęściu, swatam kogo? trzechletnią Emcię, z ośmioletnim Geniem!
Byli już tylko o kilkadziesiąt kroków od zamku. Uprzedzona o ich powrocie, przez chłopczyka, zeszła na dół Matylda, aby spotkać się z nimi w ogrodzie. Trzymała w ręce bukiet z polnych kwiatów, ofiarowany jej przez Genia.
— Kochany Edwardzie — wtrącił szybko Sisterne — wszystko com ci opowiedział, zostanie między nami, nieprawdaż?
— Powtórzyć komukolwiek, powierzoną mi tajemnicę, uważałbym za zdradę nikczemną — rzekł margrabia
— Proszę cię usilnie, żebyś nie wspomniał nawet o tem przed twoją żoną.
— Nie dowie się o niczem z ust moich i Matylda; bądź zupełnie spokojny co do tego Oktawie.
Obie kobiety doszły biegiem prawie, jakby przed kimś uciekały do mostu, dzielącego Coulange od Miéran. Dopiero