czeka w przyszłości. Takie życie haniebne, jakie on prowadzi, musi go zgubić bez ratunku. Stało by to się, gdybyśmy go opuścili obecnie. Nędza mogłaby mu podszepnąć myśli zbrodnicze. Aby się utrzymać, uciekłby się i do najgorszych środków i sposobów.
— Próbował on już wszystkiego! — pomyślał ajent.
— Mąż mój chciał wypłacać Sostenowi dziesięć tysięcy franków rocznej pensji, Co do mnie, nie podzielam w tem zdania margrabiego. Coś innego przyszło mi do głowy.
— Cóż takiego? — spytał Morlot zaciekawiony.
— Pomyślałam jednocześnie, że pan nie odmówisz mi swojej pomocy, oddając naszemu domowi tę niesłychanie ważną przysługę.
Opanowany przez Matyldę, Morlot nie wiedział co ma na to odpowiedzieć.
— Dla naszego spokoju, jak i w interesie przyszłości naszych dzieci.... szczególniej przez wzgląd na nich.... brat mój musi opuścić Francję na zawsze. Powinienby to był uczynić od dawna. Pomiędzy nim a nami, trzeba takiego przestworu jak cały Ocean. Czy przystałby na to wygnanie dobrowolnie? Nigdy, gdybyśmy mu to zaproponowali. Gdybyś jednak chciał mi w tem dopomódz panie Morlot, ty, który wiesz o wszystkich jego sprawkach, ręczę, że ugnie się pod twoją wolą, i wyjedzie dokąd mu rozkażesz, skoro zagrozisz mu więzieniem, a nawet i galerami. Nie zawaha się mając do wyboru wyjazd do Ameryki, z summą dwakroć stu tysięcy franków, a galerami.
— Ależ pani margrabino.... — Morlot spróbował protestować przeciw temu.
— Oh! nie odmawiaj mi tej łaski panie Morlot! — złożyła ręce błagalnie. —Uczynisz to dla mnie i dla mego męża.... Nie natrafisz na nie wdzięczników, zaręczam panu! Licz na naszą wdzięczność bezgraniczną. W twoich rękach spoczywa nasz honor, nasze życie nieledwie!
Ajent pochylił głowę, drżąc całem ciałem jak winowajca. Z ócz Matyldy spływały grube łzy, jedna za drugą.
Strona:PL É Richebourg Dwie matki.djvu/597
Ta strona została przepisana.