Strona:PL É Richebourg Dwie matki.djvu/84

Ta strona została przepisana.

kność. Taka panna sklepowa, służy magazynowi za najlepszą i najskuteczniejszą reklamę.
Co prawda, położenie Gabryeli nie było wcale do pozazdroszczenia. Za skromny pokoik płaciła dwadzieścia franków z góry. Z pozostałych pieniędzy, trudno jej było wyżyć.
Na szczęście, miała biedaczka trzysta franków w złocie. Myśląc o zmarłej matce, przypominała sobie żywo, kiedy i przy jakiej sposobności otrzymywała od niej każdego luidora.
Obrachowała Gabryela, że przy niesłychanej oszczędności, wytrzyma z jaki rok. nie potrzebując przynajmniej cierpieć głodu. — Później pomyślała — muszą mi przecież pensję podwyższyć.
I rzeczywiście po roku, ponieważ pryncypał był z niej nadzwyczaj zadowolniony, podwyższył Gabryeli pensję miesięczną o dwadzieścia franków. Był to dla niej zawód nader bolesny. Spodziewała się nagrody zastosowanej do gorliwości, którą rozwijała na swojem nowem stanowisku. Nie przychodzi się jednak tak łatwo do majątku. Gabryela nie wiedziała jeszcze, że zdarzają się często ludzie niesumienni, wyzyskujący bezczelnie czyjeś sieroctwo i smutne położenie; korzystając tymczasem z cudzych zdolności inteligencji i pracy.
Napisała do ojca długi list, gdy znalazła umieszczenie jako panna sklepowa. Tłumaczyła mu z jakich powodów opuściła dom jego. Opisywała mu dalej szczegółowo swoje zajęcie obecne, i że czuję się względnie dość spokojną, jeżeli nie całkiem szczęśliwą i zadowoloną.
Po pierwszym liście nastąpił drugi i trzeci... Na żaden z nich jednak nie dostała odpowiedzi.
Gabryela płakała nieraz gorzko, czując się tak opuszczoną i zapomnianą, W końcu zrozumiała, że nie może oczekiwać ani spodziewać się niczego od ojca, którego serce zamknęło się dla niej najzupełniej.
Ujrzała się samotną na świecie, bez pomocy i bez opieki Było to wielkiem nieszczęściem, wobec jej niedoświadczenia i braku dobrej rady, któraby jej młodość zasłoniła przed czy-