Strona:PL É Richebourg Przybrana córka.djvu/237

Ta strona została przepisana.



Między Europę i Amerykę...

Pewnego dnia burmistrz miejscowy zapisał uroczyście w księgach stanu cywilnego słowa następujące: „Dzisiaj przyszło na świat w Sant-Moritz w kantonie Grison w Szwajcarii dziecko pici męskiej, urodzone z rodziców prawnie połączonych, a mianowicie z ojca Filipa Bernarda margrabiego de Juversac oraz jego żony Krystyny Arlety. Obecny przy spisywaniu dokumentu niniejszego ojciec dziecka oświadczył, iż daje mu imiona Gerard Maurycy Krystian, co ja, burmistrz miasta, ojciec dziecka i świadkowie niniejszym poświadczamy i własnoręcznie podpisujemy“.
Z chwilą urodzenia się dziecka w serce Ariety i jej opiekunów, państwa Baudrutt, wstąpiły radość i nadzieja; nadzieja na to, że ojcem nieszczęśliwym miłość do syna tak wstrząśnie, iż wróci mu pełnię władz umysłowych. Niestety nadzieje i tym razem zdawały się być jeszcze jednym tragicznym złudzeniem. Filipa wprawdzie szczebiot niemowlęcia wzruszał do łez i cieszył niepomiernie, ale bynajmniej nie wpływał na stan jego umysłu. Nieszczęśliwy ojciec w dalszym ciągu matkę swego dziecka nazywał Sybillą i w sennych majaczeniach, które często nawiedzały go po nocach, tamtą widział przy sobie, a nie Arletę. Nic dziwnego, że biedna Arleta popadała w coraz większą, głuchą rozpacz, a jeśli nie zwątpiła w swój los całkowicie, to tylko dzięki temu, że teraz część jej serca zajęło dziej kochane dziecko, i że całą, ufność pokładała w Bogu.

Wróćmy jednak na chwilę jeszcze do pałacu de w Paryżu. Przypomnijmy, że Magdalena przy cichej pomocy Rosity opuściła pałac i za poradą pana Partenay schroniła się w klasztorze. Działo się to wszystko pod nieobecność zarówno Rosity jak i Alberta i jego żony, Pauliny, którzy w ten dzień, za namową właśnie Rosity, udali się na wycieczkę w okolice podmiejskie Paryża. Jakież było zdziwienie zwłaszcza Alberta po powrocie do domu, w którym Magdaleny już nie było.