Strona:PL É Richebourg Syn.djvu/699

Ta strona została przepisana.

— Wiesz zatem Geniu? — wyszeptała.
— Wiem, że on jest moim ojcem...
— I żądasz?...
— Pragnę jego szczęścia i twego, mamo kochana.
Wziął rękę Gabryeli, wkładając w dłoń admirała.
— Mam was dwóch przeciw sobie — uśmiechnęła się słodko Gabryela — muszę uznać się zwyciężoną... Ale co powie świat na ten związek?
— Nie myśl o tem droga mamo — odpowiedział Eugienjusz — co świat na to powie, tylko posłuchaj, co ci mówi własne serce i pójdź śmiało za jego głosem!

KONIEC.