Ta strona została skorygowana.
XIV.
Zcichnij pleśni czarnoskrzydła!
Zamilcz śpiewie klątwą klęt!
Już mi łzy i krew obrzydła
I zgrzyt rdzawych pęt.
Co tam znój raba, co tam że wokół
Dnia zgiełków celem jedynym: żer —
Pobrzęk łańcucha, co pierś mą okuł
W źródeł kastalskich zmienia się szmer.
Świetlana postać sfrunęła z nieba,
Gdzie mozół dyszał, baśń się koleba,
Z padołu wzlatam w blask czystych sfer.
Już daleko wrzask czczych waśni,
Mierzchnie ziemia w dole gdzieś,
Coraz wolniej, coraz jaśniej —
Nieś mnie, baśni, nieś!
Oto zbór duchów, ich tok i majdan,
Ich wywierzysko i wir i ruch.