Ta strona została skorygowana.
Obcą mu była tchórzów trwoga,
Co kornie pada w proch i pył,
Gdy wzniesionego świst batoga
Odziera wolę czynu z sił.
Te groźnego oka błyski
Piękności przydawszy brwiom,
Były jako burzy bliskiej
Warczący w obłokach grom.
Dla mnie błysnęła z nich otucha,
Że w nas, ciemięzcom naszym wbrew,
Ostało coś z praojców ducha
I rozpłomienia w żyłach krew.
Wciąż strzeżona w naszem łonie
Czujnie ode dnia do dnia,
W synach, w wnukach oto płonie
Nieugaśna Znicza skra.
Choć oczu twych młodych spojrzenie
Przyganą wad naszych i plam,
Choć powiększa nasze cierpienie
I kąsa nam pierś, — witaj nam!
Witaj nam zaranie wiosny
Błyskające z młodych ócz —
W tobie jutra świt radosny,
Szczęścia i zbawienia klucz!