Strona:PL Ściskała - Ostatni mnich w Orłowej.pdf/12

Ta strona została przepisana.

cesarska« z Ostrawy do Cieszyna nie istniał jeszcze; powstał znacznie później za czasów Maryi Teresy. Gospoda »na wołowem« była tedy punktem zbornym i tędy musieli przechodzić i górale z Morawki i z Jabłonkowa i dolanie od Bogumina i Raciborza. A w tym skwarze słonecznym mało kto wytrzymał, żeby nie wstąpić do wnętrza olbrzymiej sieni i wyschniętego i zakurzonego gardła nie przepłukać.
Gwar też tu panował, że trudno było włane słowo słyszeć, a jeszcze trudniej było dostać się do tego kąta, skąd głuchy brzęk cynowych dzbanków dochodził. I kłótni nie brakowało. Tam ktoś siedzi nazbyt długo za stołem. Drugi wchodzi strudzony, chciałby gdzieś usiąść, a nie mogąc doczekać się, aż mu ktoś ustąpi, grzmoci pięścią w stół dębowy ku oburzeniu wszystkich.
— Siedzi przy próżnym dzbanku i siedzi, a tu człowiecze stój! Albo pij, albo idź dalej, a zrób miejsce! — gdera przybysz nad zasiedzianym gościem.
— Bracie, tyś nieokrzesany, widzisz, żem z daleka przyszedł — przy tem wskazuje na swe obuwie i ubranie niesłychanie zakurzone, — a tyś może zaledwie z Dobrej albo Frydku? Czy godzi się tak poniewierać pątnikiem z dalekich stron?