Strona:PL Ściskała - Ostatni mnich w Orłowej.pdf/24

Ta strona została przepisana.

z Wrocławia. W Opolu, Raciborzu, Boguminie. A jak sprytnie wziął się do dzieła w Orłowej, widzieliśmy »na wołowem«. Los dziwnie sprzyjał temu burzycielowi.

III.

Już zachodziło słońce, gdy strzelec klasztorny zbliżał się do Orłowej. Z pagórka widniał jak na dłoni klasztor mnichów reguły św. Benedykta. Promienie słońca załamywały się w oknach i chwilami zdawało się, że klasztor cały płonie.
Nie była to wspaniała siedziba, jaką był n. p. Tyniec lub klaszor Świętokrzyski przy Sandomierzu. Jak wszystko u nas, szczupłymi odznaczał się rozmiarami. Zato był silnie zbudowany na pagórku z jednej strony kościołem, z dwóch stron stromym stokiem góry broniony. Tylko jedna strona od Obroków, z północy, była mniej obronną. Tam była brama z mostem zwodzonym. Koło murów ciągnęła się szeroka i dość głęboka przykopa. Kto chciał wjechać do bramy, musiał zaczekać, aż strażnik spuścił na grubych łańcuchach żelazny most ponad przykopę, Dwa silne narożniki od zachodniego i wschodniego węgła dodawały pozorów małej twierdzy. Na narożnikach rosł gęsto mech, a tam, gdzie przypory wzmacniały kąty, tam buj-