Strona:PL Ściskała - Ostatni mnich w Orłowej.pdf/29

Ta strona została przepisana.

stron do Orłowej przyleciał. Właśnie na odpust przyszedł, by skuteczniej wichrzyć, burzyć i mącić. Źle na świecie! Boże, jakże długo będę mu — siał jeszcze na to wszystko patrzyć?

IV.

Słońce już nadobre zaszło, coraz niżej i niżej opuszczając swoje skrzydła. Już i kilka gwiazd zabłysło na błękicie bezchmurnym. Ze stawów i barzelisk wychodziła mgła, owijająca zwolna lasy, łąki i pola szarą, gęstą osłoną. Dobre i to było, bo — nad rankiem zostawiła gęste perły rosy na gałęziach, łodygach i trawach, jako jedyne wśród długiej posuchy pokrzepienie dla roślin w tem niezwykle skwarnem lecie.
W kościele słuchali księża spowiedzi do późnego wieczora. Lud pobożny śpiewał swe melodye z pamięci, piśmiennych prawie że nie było. Tylko w samej Orłowej, lud, nauczony przez mnichów, umiał czytać. Inni z dalsza rzadko z literami pisanemi się spotykali. O tem nikt nie myślał. Nic dziwnego, że taki lud można było łatwo po swojemu obrobić i obałamucić.
Choć osada koło orłowskiego klasztoru była spora, mnóstwo drewnianych budynków ze strony południowej i od północy, choć były i karczmy, to jednak nie zdołali wszyscy pą-