Strona:PL Ściskała - Ostatni mnich w Orłowej.pdf/35

Ta strona została przepisana.

nigdy nie bywało, co teraz, takiej rozpusty i obżarstwa, tego zgorszenia, istna Sodoma i Gomora. Wiecie, co — się stało? Nazajutrz posłał książę Fryderyk swoich trabantów i kazał plebana do wieży wsadzić, I miasto — jest bez pasterza, A niektórzy przepowiadają, że to dopiero początek. Wszystkich księży mają wygnać, dobra kościelne, zagrabić. Potem z ludem będzie łatwiej naigrawać, przeciągać lud na nową wiarę, Bez pasterza stracą ludzie wiarę, zepsują się zupełnie. Nic dziwnego, że wszędzie zawsze najprzód księży prześladują. Dobra kościelne też im smakują. Będzie można potem hulać dalej.
— Już im brak pieniędzy, chcą sobie z biedy pomódz! — rzecze młody Tłuk. — Gorsza to, że i mniejsi panowie tych większych małpią, To widać w Błędowicach, na Szumbarku i gdzieindziej. Wszędzie: hulaj duszo, piekło gore!
— A to wszystko winne temu te nowe zachwalane obyczaje i nowa wiara, Nikt się nikogo nie boi, to tak teraz u nas! Pan Bóg nas strasznie ukarze, bo jak kogo chce ukarać, to mu najprzód rozum odbierze.
Tak sobie rozmawiali bratańcy, niezepsuci jeszcze nową modą, gdy z jednej karczmy wypadł tłum ludzi na pole, Nie można było zrazu