Strona:PL Ściskała - Ostatni mnich w Orłowej.pdf/50

Ta strona została przepisana.

orłowską świątynię starą, obiegnie konfesyonały, ambonę, ołtarz. Ciężki jutro dzień dla zakonników, ale dla dobra, dla zbawienia tego ludu czegoby ksiądz nie zrobił?!
Wprawdzie ofiarność w ostatnich czasach się zmniejszyła, lud ociągał się z daniną, należną kościołowi, ale niema się co dziwić, gniecie wszystkich posucha, pańszczyzna, niedostatek.
Lud zahukany, bałamucony przez ludzi bez serca i sumienia, obcych sprzedawczyków, nie wie, kto mu przyjacielem, wierzy zwodzicielom, bo dobroduszny, bo prosty i szczery.
Byle kto narzuca się mu za przewodnika, za zbawcę i cóż dziwnego, że błądzi często, kłania się obcym bożkom. Ale to się zmieni, Będzie lepiej! Zdrowy rozum ludu śląskiego zwycięży. Bóg da sił do zwycięstwa..,
Tak dodawał sobie otuchy sam O. Burzyński. Tak wybijał sobie z głowy natrętne, niedobre myśli, niedowierzanie, co na kształt klina w tę noc przedodpustową wbijało się w głowę.
Wreszcie zmęczenie zmorzyło troskę, a sen, towarzysz zmęczenia, rzucił zasłonę na te ponure obrazy. Świeca dawno dopaliła się, zgasła, a opat śnił sen cudny o śląskim ludzie, o jego przywiązaniu do wiary ojców, do Maryi, do Kościoła