Strona:PL Ściskała - Ostatni mnich w Orłowej.pdf/55

Ta strona została przepisana.

I widać jakieś oczekiwanie dziwne u wszystkich. Ojciec Opat modli się. Twarz dłońmi zasłonił. Modli się żarliwie, czekając na zakończenie śpiewanej zwrotki.
Śpiew milknie.
Wstaje Ojciec Burzyński, widocznie wzruszony, ogarnia lud zebrany wzrokiem wodza, co panuje nad duszami i zwykł im dowodzić. Głowa przy głowie! Głowy odkryte mężczyzn siwe, jasne i czarne, opalone. Kobiety w pstrych chustkach i czepcach. Setki oczu wpatrzonych w te oczy płomieniste wodza orłowskiego. Każda para wpatrzonych oczu, to jedna dusza, żądna słów, żądna wskazówek na życie dobre, życie Boże. O. Jan czuje dziś ogromną odpowiedzialność, jaką w tej chwili Bóg nań włożył.
Jak przemówić do tego ludu dziś, jak ostrzedz ten lud przed strasznem niebezpieczeństwem, co temu ludowi zewsząd grozi, co się doń zbliża ze strony nowej wiary? O, gdyby tak każde słowo mogło być czynem, któryby obronił drogie dusze ludu śląskiego! Wilki już między owczarnią! Wczorajsze nowiny, dzisiejsze spowiedzi przekonały O. Jana o blizkiem niebezpieczeństwie. A i u ludu widać zmianę w usposobieniu. —.Maryo, pomóż, Maryo, daj słów, daj myśli, daj siły! »Dignare me laudare Te Virgo sacrata, da mihi virtutem contra ho-