Strona:PL Ściskała - Ostatni mnich w Orłowej.pdf/59

Ta strona została przepisana.

wiesz, świadkiem mi Twoja Matka Najświętsza, zaklinałem, prosiłem, błagałem, przestrzegałem, nie bałem się nawet przed książętami ziemskiemi, zrobiłem, com mógł, więcej nie mogłem.« — Ludu śląski, jeszcze czas!
A teraz Maryo, Patronko nasza, na nowo się Tobie sam i wszystkich dziś polecam. A kiedy przyjdą ciężkie dni walk i pokus, dni udręczenia, spojrzyj wtedy na nas z nieba, proś za nas Twojego Syna, w Twoją opiekę weź nas na nowo! Módl się za nami grzesznymi, broń nas, ochraniaj teraz — teraz, bo nam źle, bośmy słabi i w godzinę śmierci naszej! Amen.
Wrażenie kazania straszne, druzgocące. Lud, słuchający całą duszą, to łkał, to szlochał, to płakał, — wkońcu runął cały na kolana i nie było oka, coby nie było załzawione. I korzył się ten lud i błagał o łaskę wytrwania, o opiekę, o silną wiarę.
Tylko tam przy murze, na uboczu, u wejścia, trzech pachołków księcia frysztackiego o barwach książęcych oparło się obojętnie w mur. Starali się oni uchwycić wszystko, co Ojciec Jan mówił, niczego nie zapomnieć, niczego nie uronić. Ale i oni ostatecznie, porwani wymową, kiedy cały lud już klęczał, schylili się chwilkę, a potem chyłkiem puścili się drogą, wiodącą od klasztoru do Dąbrowej i Frysztatu.