Strona:PL Ściskała - Ostatni mnich w Orłowej.pdf/63

Ta strona została przepisana.

siejsze kazanie Opata orłowskiego. Takiego kazania natchnionego nie zapomina się tak prędko. Przy tem wszystkiem lud dobrze zdawał sobie sam sprawę z tego, że jakieś niedobre czasy i wypadki się zbliżają. I prawie wszyscy po kilku słowach o pogodzie, posusze, nieurodzaju tegorocznym schodzą na temat nowej nauki, nowej wiary i udzielają sobie wzajemnie swych spostrzeżeń. Są już i tacy, co nieznacznie, ale przecie w zasadzie sprzyjają nowej nauce.
Bracia Tłukowie z Cierlicka nie bawią się długo w Orłowej, Nie mają jakoś spokoju, ani ochoty do uciechy. Po nabożeństwie przywitali się pobieżnie z kilku jeszcze znajomymi, wszęlako nie sporo im było do rozmowy. Coś ich gnało do domu, dziwny, niezrozumiały niepokój pędził ich z klasztoru. Nie czekając więc wieczora, puścili się na Karwinę, Olbrachcice, do Cierlicka, by jak najprędzej być w domu. Po drodze mało mówili, jeżeli co zaczęli, to było to tylko odbiciem wczorajszych wrażeń przy ognisku. Widzieli i słyszeli tyle złego, jakże mogli myśleć o czem innem?
Przeczucie Tłuków nie myliło. Kiedy zbliżali się do Cierlicka, zauważyli na przeciwległem wzgórzu w oświetleniu zachodzącego słońca, od Kościelca, w miejscu, zwanem powszechnie