Strona:PL Ściskała - Ostatni mnich w Orłowej.pdf/75

Ta strona została przepisana.

Odebrał list, ale nie chciał go czytać tu zaraz przed świadkami. Postanowił rozprawić się z listem na klęczkach tam na chórze w kościele, w bezpośredniej blizkości utajonego w ołtarzu, Mistrza, Powiernika i Przyjaciela.
Przeprasza gości i idzie do Pana swego, czuje, że ten list przypieczętuje losy może całego klasztoru, może całego skrawka kraju śląskiego. Ten, co Wszystkowiedzący, co tam na ołtarzu ciągle za nas się modli, co się o nas troszczy, co z nami troski i bole dzieli, On poradzi najlepiej, On natchnie, poprowadzi. Zresztą dla zakonnika Jezus eucharystyczny wszystkiem — to alfa i omega — myśli O. Jan, choćby list i nic takiego nie zawierał i w małem chcę Ci, Boże, być wiernym.
List nie zawierał nic nadzwyczajnego. Opat czuł się nawet w pierwszej chwili rozczarowanym. Książę zapraszał zakonników na wspólny zjazd celem ostatecznego omówienia wszystkich sporów sąsiedzkich między księciem a klasztorem. Zjazd miał się odbyć w święto Narodzenia Matki Boskiej w gospodzie na granicy książęcych i klasztornych włości w Dąbrowej.
Nic nadzwyczajnego. Nie było się nawet czem tak przejmować — myślał O. Jan. Ale tam w duszy wciąż niepokój. Albo to Boże