Strona:PL Ściskała - Ostatni mnich w Orłowej.pdf/79

Ta strona została przepisana.

ma O, Jana, Opata, a nie znalazłszy, jakby zaklął z cicha. Może to tem lepiej, że nie przybył. Z tymi pewnie łatwiej da sobie rady. Prowadzi potem, zakonników do izby szynkownej, bo lepszej nie było. Trochę ciemno, bo okna małe, szyby z błon, zato nie było tam tak parno. Ustawiono, jak się dało, trzy rzędy stołów szarych, obok zwykłe ławy, na nich dla księcia i gości kilka skór baranich. Na stołach naczynia, talerze, dzbany, dla księcia i gości srebne.
Zakonnicy nie mogą ukryć wobec tego swego niezadowolenia. Oni tu przyjechali układać się, nie ucztować. Znali te książęce zwyczaje, te gościny i uczty wieczne, gdzie siedziano za stołem godzinami, pito wino, miód, piwo, aż się z czupryn kurzyło. Wiedzieli, że ich czeka taka uczta, wiedzieli również, że potem nie będzie można ani marzyć o jakichś układach. Jeżeli do tego książę się uraczy i spije, to całe poselstwo spełznie na niczem, muszą albo zostać do jutra, albo wrócić z niczem do Orłowej. Co powie Opat?
Wobec tego zażądał Ojciec Przeor rozpoczęcia układów. Ale książę nie chciał o niczem słyszeć. Co tam układy! Myśmy wszyscy głodni, a wy pewnie też, jużeście się dość natrząśli na szkapach. Na głodno nie możemy się