Strona:PL Ściskała - Ostatni mnich w Orłowej.pdf/85

Ta strona została przepisana.

butami. Innego wloką na dwór z hałasem i tam kłują lancami, żgają w oczy, które wypływają, pozostawiając dwie straszne, głębokie, krwawe jamy. Przebijają szyję, brzuch, aż ofiara pokłuta kończy.
Na drugiego kamieniami ciskają tak długo, póki twarz nie zmienia się w masę bezkształtną, krwistą, z której tylko kości wyzierają.
Trzeciego znowu rozciągają z hałasem na ziemi, do — ust leją gnojówkę z blizkiej kałuży, — na innym urządzono sobie huśtawkę. Wierzyć się nie chce, by ludzie tak potrafili zwyrodnieć i tak się znęcać. To szakale, sępy! To nowe zasady ich tak uszlachetniły!
Wreszcie wywleczono z tryumfem samych zakonników. Habity zdarte na strzępy, zmazane świeżą krwią. A ci, co ich wloką, to — nie rycerze i nie ludzie, ale jacyś kaci, oprawmy, co się kalają niewinną krwią pomazańców Bożych.
Na chwilę ustała rozbestwiona tłuszcza na rozkaz księcia, już na poły pijanego, ale tylko dlatego, by jeszcze z większem wyrafinowaniem męczyć swe ofiary. Sam szatan podsuwał dyabelskie pomysły.
Przyprowadzono — rychło konia, związano potem obie nogi jednego — z zakonników, na dru-