Strona:PL Świętochowski - O prawach człowieka i obywatela. O prawach mniejszości.djvu/51

Ta strona została przepisana.

sądowi uważamy za niesumienne i szkodliwe warcholstwo. Bentham, który moralność i prawo zaliczał do „arytmetyki”, a wszelkie w tej dziedzinie zagadnienia rozwiązywał formułą: „największe szczęście największej ilości ludzi” — dał w niej nowszym czasom algebraiczny wzór najlepszych reguł i czynów. Według jego teoryi „maksymacyi przyjemności a minimacyi przykrości” wszelka sztuka rządzenia ludźmi, zarówno polityka, jak etyka, powinna się starać tylko o to, ażeby możliwie największa ich ilość była obdzielona możliwie największem szczęściem. O mniejszość dbać należy tyle jedynie, ażeby ona była jak najmniejszą, a ta już musi poddać się losowi tych, dla których zbrakło miejsca przy stole biesiadnym. Po za granicę tej wspaniałomyślności dla niej nie przechodzi dotąd najhumanitarniejszy liberalizm. Nawet jeden z najgorętszych jego orędowników Tocqueville powiada: „Rzeczywistą korzyścią demokracyi nie jest — jak mniemano — popieranie pomyślności wszystkich, lecz tylko służenie dobrobytowi największej liczby”. Zabiegi osłonięcia mniejszości jakąś miłosierną opieką czynione były oddawna. Najwyraźniejszym wszakże i najdonioślejszym ich objawem były w XVI i XVII w.