mokracya nie jest ideałem najlepszej formy rządu, jeśli ta słaba jej strona nie może być umocnioną, jeżeli nie może być uorganizowana w ten sposób, ażeby żadna, nawet najliczniejsza klasa nie zdołała zredukować do małoważności politycznej wszystkiego, co nie jest nią, i kierować biegiem prawodawstwa i administracyi według swego interesu. Znaleźć środki zapobieżeniu temu nadużyciu, nie poświęcając korzyści właściwych rządowi ludowemu — oto jest zagadnienie”.[1]
Łatwo zrozumieć, że ono szczególnie zajmować musiało umysły w kraju, rządzonym parlamentarnie, czyli przez większość. „Grubym przesądem politycznym dawnych czasów — mówi Spencer — było prawo boskie królów; wielkim przesądem polityki dzisiejszej jest prawo boskie parlamentów. Widocznie olej namaszczenia prześlizgnął się niepostrzeżenie z jednej głowy na wiele”. Bardzo łatwo zebrać przykłady, dowodzące, że prawo większości jest warunkowem, ważnem tylko w pewnych granicach. Przypuśćmy — mówi Spencer — iż na ogólnem zgromadzeniu towarzystwa dobroczynno-
- ↑ Repr. Govern, III, V, VII, X. Tłom. polskie Kraków 1870 r.