Strona:PL Świętochowski - O prawach człowieka i obywatela. O prawach mniejszości.djvu/62

Ta strona została przepisana.

woła Tocqueville na innem miejscu — posiadająeej prawa tak święte, ażebym chciał pozwolić jej działać bez kontroli i panować bez przeszkód. Gdy zatem widzę, że pra wo i moc czynienia wszystkiego przyznane są jakiejś potędze, czy ona nazywa się ludem, czy królem, demokracyą czy arystokracyą, w monarchii czy w rzeczypospolitej, powiadam: tam jest nasienie tyranii — i chronię się pod inne ustawy... Sądzę, że we wszelkich rządach nikczemność przywiązuje się do siły a pochlebstwo — do władzy. Znam zaś jeden tylko środek zapobieżenia, ażeby ludzie nie upadali nizko: nie obdarzać nikogo wszechmocą, i najwyższą władzą upadlania ich”[1].

Sądząc etycznie, nie możemy w bezwzględnem wyzyskiwaniu jakiejkolwiek przewagi widzieć czegoś innego, niż gwałt. Pomimo że przyznanie większości prawa rozstrzygania wszelkich starć ludzkich i regulowania stosunków wydaje się pozornie sprawiedliwem i rozumnem, nie opiera się ono na żadnej racyi moralnej, tylko na fakcie czysto fizycznym, że większa masa pokonywa mniejszą. Jeżeli na szale złożymy dwa nierówne ciężary, to przeważy

  1. De la democr. en Am. II, 145, 151, 152, 157.