gdzie by wogóle mniej było niezależności myśli i prawdziwej swobody słowa, niż w Ameryce”[1].
Tak się dzieje u najwolniejszego narodu na ziemi i tak świadczy najgorętszy jego wielbiciel. Unia północno-amerykańska w wielu względach powinna być dla innych narodów nieocenionym wzorem, ale we względzie despotyzmu większości — odstraszającym przykładem.
Jeżeli ta większość śród instytucyi i urządzeń, opartych na gruncie prawdziwie demokratycznym, może zapomocą samej opinii publicznej wywierać tak straszny nacisk, to o ileż ona działa potężniej i zgubniej, gdy jej nie krępują te ochrony mniejszości i gdy opanuje stanowiska prawodawcze i narzędzia władzy. Zdobywszy w parlamencie wszystkie miejsca lub tyle, że reszta nie zdoła jej ograniczać, może ona popełniać bez przeszkód i odpowiedzialności wszelkie gwałty, korzystne dla jej interesów materyalnych lub odpowiadających jej widnokręgom umysłowym. Tyrania jest tem gorsza i bezwzględniejsza, że ją wykonywają, ludzie duchowo pośledni, gdyż większość, zmuszana do obsadzenia wszyst-
- ↑ De la démocratie en Amérique 1874, II, 145, 149, 150