Strona:PL Świętopełk Czech - Klucze Piotrowe.djvu/13

Ta strona została skorygowana.

Głową kręci Abram stary,
Zobaczywszy skarby te,
Długie pejsy mu się trzęsą,
Gwałtem klucze nabyć chce.
Gdy chciwością podniecony
Wstrząsa nimi, dźwięczą tony.

— „Ech, to złoto ladajakie,
Z przed potopu, stary grat“ —
I chłopaka okiem zmierzył,
Z przebiegłości swojej rad.
Poczciwiec ten, pewny siebie,
Chłopcu pomógł wnet w potrzebie.

Mieszek pełny, patrz, za chwilę
Trzyma w ręku dziarski chwat,
To mi rozkosz, to mi życie,
Bodaj trwało setki lat:
Wino, dziewy i pieśń pusta,
Od całunków bolą usta! — —




Wraca z miasta chłopiec blady,
Coś na kwintę spuścił nos,
W głowie pustka, w sercu smutek,
Ciężko szemrze na swój los:
— „Żal mi, klucze, was stokrotnie,
Straconeście bezpowrotnie!“