Ta strona została skorygowana.
Rankiem, coś w tygielku syczy —
Boże, co za cud!
Kluczów dwoje, kółkiem spiętych
Leży jako wprzód.
Przelękniony żyd się cofa,
Jak liść cały drży.
— „Jakaś siła dziś nie znana
Figle płata mi!
To nie dla mnie takie złoto,
Znać z kabbały sfer,
W naszym wieku nie popłaca
Takie zero zer.
Zresztą mógłby Izaak luby,
Syn mój, popaść w błąd,
Pochwycony w idealny
Dziwnych czarów prąd.
Choć ze szkodą, zbyć je trzeba.
Otarł zimny pot
I w sklepiku, pośród butów,
Klucze wiesza w lot.