Strona:PL Świętopełk Czech - Klucze Piotrowe.djvu/17

Ta strona została skorygowana.
V.

Błyszczy sklepik grą świateł, promieni,
Takich cudów nie oglądasz co dzień,
Wszyscy w sklepie jasnością olśnieni,
Każdy staje przed sklepem przechodzeń.

Pewien człeczek, znany badacz stary,
Zjawił się tu naraz niespodzianie
I włożywszy na nos okulary
Spostrzegł klucze, ślinkę połknął na nie.

Poznał bowiem, co to jest za złoto,
Czego blaskiem niewidzianym płonie — —
W tabakierkę stuknął i z ochotą
Kupił klucze, zacierając dłonie.

Wnet staruszek nasz rozpromieniony
Do izdebki wilgotnej rad spieszy,
Tam ogląda towar z każdej strony,
Jakby dziecko zabawką się cieszy.

Gdy podziwia sztuki dzieło śliczne,
Coś mu w głowie niezwykłego tleje!
Widzi, zda się, wieże niebotyczne,
Jakiś zamek w myśli majaczeje,