Przed oczyma zjawia się wspaniały
Szereg komnat, godnych królów rodu.
Jak szalony woła na głos cały:
— „Mam was, mam was, klucze Wyszegrodu!“
W swej izdebce natychmiast zasiada
I z pospiechem pióro w rękę ima,
We dnie, w nocy czyta, pisze, bada,
Stos arkuszy rośnie przed oczyma.
Chociaż wonny maj ku sobie wabi,
O nic nie dba, nie czuje, nie słyszy,
Wciąż samotnie czas nad pracą trawi;
Kruk mu tylko wiernie towarzyszy.
Ulubieńcem jest on uczonego,
Na ramieniu zwykle przesiaduje,
Muska skrzydłem łysą głowę jego,
Skrzecząc, pióra skrzypnięciom wtóruje.
Pisze badacz o początku światów,
O bramańskich wedach, kingach chińskich,
O znaczeniu helleńskich dramatów,
O sofistach szkół aleksandryjskich,
O mogiłach, grobach i kurhanach,
O Swarogu, książęciu Igorze,
Pobratymczych z nami Polabanach,
Sławnyeh „wojach“, o „dziewie-potworze“.