Strona:PL Świętopełk Czech - Klucze Piotrowe.djvu/27

Ta strona została skorygowana.

Bo instrument jego dęty
Nie anielski dźwięk,
Ale wydał ochrypnięty,
Fałszu pełen jęk;
Jakby darł się w czas marcowy,
Podczas nocy księżycowej
Kot z miłości męk.

W sali wzbudza się panika,
Jeży mistrza włos,
W drugi klucz dmie, lecz spotyka
Znów go smutny los:
Zda się nocą gdzieś na dachu
Huczy, nabawiając strachu,
Sowy wstrętny głos.

Więc biedaka dreszcz przejmuje...
Zatrząsł się i zbladł,
Gdyż muzyka, jasno czuje,
Wciąż nie idzie w ład.
Ręką maca się po skroni,
Nagle głowa mu się kłoni
I... zemdlony padł.

Rano czyta rzecz złowrogą:
„Jego świst i zgrzyt
Będzie odtąd perłą drogą,
To szkół nowych świt,
Nowy naprzód krok muzyki,
(Pisze mąż od estetyki),
Nowy dźwięków byt.