Młody i piękny rybak nad sieciami
Duma, twarz bladą na pierś smutnie kłoni,
Przed nim, jeziora muskany falami,
Wspaniały zamek przegląda się w toni.
Mury te strzegą zaklętej królewny.
Od dawien dawna, jak wieść ludu prawi,
W noc księżycową jej to cień powiewny
W krużgankach zamku codziennie się jawi.
Napróżno, błądzi, jęczy, płacze, stęka,
Wrót nie otworzy tych już żadna siła,
Czarnoksiężnika zamknęła je ręka
I klucze w głębie jeziora wrzuciła.
Spostrzega rybak jej białą sukienkę,
Zda się, dłoń biednej z oddali go wita,
Zda się, że słyszy żałosną piosenkę,
Która tkliwością za serce go chwyta.
Nie dziw, że żal mu łzami rzęsy rosi
I że z westchnieniem sieci w ręce ima,
A w tem, o dziwo, kiedy sieć podnosi,
Dwie złote rybki błyszczą przed oczyma.