Strona:PL Świętopełk Czech - Klucze Piotrowe.djvu/48

Ta strona została skorygowana.

Snuł tematów setki w głowie.
A gdy spotka przyjaciela,
W poetycznem barwnem słowie
Swoich wrażeń mu udziela,
Z niebem młodych marzycieli
Zaznajamia tak potrosze.
W końcu rajskie te rozkosze
Wszyscy gwałtem poznać chcieli;
Wciąż żebrali i prosili,
Aż go w końcu przymusili
Do wrót nieba wskazać drogi.
Nauczył, jak pukać mają
Z krzykiem, wrzaskiem, całą zgrają.
Tłum się wali w niebios progi
I dostępu śmiało żąda.
Zrazu nikt nie odpowiada.
Próżno każdy prosi, biada,
Podsłuchuje i podgląda.
Wpuścił wreszcie ich Piotr Święty.
Naruszono niebios ciszę...
Ten całować mu chce pięty,
Ten na ścianach rymy pisze;
Z prośbą w ręku krzyczy wielu,
Zamięszanie w całej zgrai:
Święty Michał gniew wciąż tai.
— „Ot, masz teraz, przyjacielu!“

Gwiazdami dziś wieszcze z góry
Swoją kieszeń napychają,