Strona:PL Świętopełk Czech - Klucze Piotrowe.djvu/53

Ta strona została uwierzytelniona.

Gdzie rozkoszny wietrzyk szemrze
W uroczystej lasów głuszy,
Tam, gdzie kwiatek rajskiej woni
Wznosząc główkę na ustroni,
Jest marzenia podnietą,
Byłem ja też poetą.

Usta me pytały drżące
Kukułki w wiośniane dni,
A to ptaszę, los wieszczące,
Setki lat wróżyło mi...
Słałbym za nie dziś podziękę,
Gdybym zatarł wspomnień mękę!

Przekreślając lat szeregi,
Chętnie w lasbym znowu wrócił,
Skroń tam oparł o pień buku,
Rozmarzony piosnkę nucił,
Kluczów nieba złoto zbierał
I stracony raj otwierał.
Radbym z serca, ale cóż!
Niestety, zapóźno już!

Rwać potrzeba kwiatki owe
Drobną czując w dłoni dłoń;
Gdy jej usta koralowe
Szepcą do cię, tętni skroń,
Gdy jej oczka, co cię gonią,
Łezki szczęścia na kwiat ronią!