Nie będzie mnie główeczka bolała.
Choć mnie, Janku, nie weźmiesz;
Tylko będę oknem wyglądała,
Rychło drugą powiedziesz.
Oj, powiedziesz ty ją, mój Jasieńku,
Tylko będzie nie taka;
Za nią posag w malowanej skrzyni,
Ale sama garbata...
Tymczasem Staś i Tadzio nie mogli się jakoś pogodzić. Staś mówił, że jego koń piękniejszy, a Tadzio znów mówił, że jego większy i mocniejszy. Szli tedy do Rozalii oba chłopcy, żeby ich rozsądziła. Rozalia brała kij w rękę, oglądała pilnie i oddawała Tadziowi, tak śpiewając:
Wszystkie konie dobre, najlepszy mój siwy,
Przepłynął jeziorko, nie zamaczał grzywy.
Wtedy Tadzio z tryumfem spoglądał na Stasia, a Rozalia tymczasem drugi kij oglądała pilnie. Oglądała, mierzyła, aż nareszcie oddawała go Stasiowi z taką piosenką:
Wszystkie konie dobre, najlepszy mój kasztan,
Gdzie tylko zajadę, to mi mówią waćpan.
Obaj więc chłopcy byli kontenci i znów harcowali wesoło dokoła trawnika. Ale i Janka wzięła teraz zazdrość. Podnosił tedy pierwszą lepszą gałązkę, siadał na nią i puszczał się za chłopcami galopem.
Jedzie, jedzie, aż tu zawadza o coś gałęzią — buch na trawę — i w płacz...
Rozalia go tuli, całuje, na ręce bierze, bo Helenka teraz w kołyseczce spi; a Janek też rad, że się popieścić mo-