Paulinę, aby pozwoliła mu popatrzyć i długo nacieszyć się nie mógł widokiem różnokolorowych pudełek, z wymalowanymi na nich różnymi obrazkami, a także wyrobionym z cukru koszykom, konikom, aniołkom z różowemi buziami i innym podobnym figurkom. Dalej znowu, na innej już ulicy, była księgarnia, za której oknem, nad porozkładanemi książkami w ślicznych oprawach, znajdowała się dziwna bardzo i piękna maszyna. Składała się ona z kilku różnokolorowych kółek, które, na mosiężnych drutach osadzone, okręcały się około jednej kuli dużej i bardzo błyszczącej. Panna Paulina wytłumaczyła Jasiowi, że maszyna ta służy do pokazywania dzieciom, jakim sposobem ziemia i inne gwiazdy obracają się na około słońca, czem Jasia tak zaciekawiła, iż postanowił prosić ojca, aby maszynę tę kupił i dużo, dużo o słońcu, o ziemi i gwiazdach opowiedział.
Tak co chwilę przystając, powoli zbliżali się do celu swej wycieczki, a ponieważ ciotka Jasia mieszkała dość daleko, znajdowali się więc zaledwie w połowie drogi, gdy zmrok zapadać zaczął. Jednocześnie zobaczyli sporą gromadę ludzi, która zapełniając sobą cały środek ulicy, biegła naprzeciw nich, z głośnymi krzykami i śmiechami. Jaś, skłonny do trwogi, zląkł się trochę; ale panna Paulina powiedziała mu zaraz, że nie ma wcale przyczyny do obawy, bo ludzie ci pewnie tak biegną za człowiekiem pokazującym sztuki, albo jakieś osobliwe zwierzęta.
— Sztuki! zwierzęta! — zawołał Jaś i aż podskoczył z radości. Chodźmy — wołał — chodźmy! moja droga panno Paulino, chodźmy zobaczyć, jakie to sztuki, czy zwierzęta!
Strona:PL Światełko. Książka dla dzieci (antologia).djvu/052
Ta strona została uwierzytelniona.
— 44 —